sobota, 24 stycznia 2009

koło

dzień flashbacków i kontrastów. miejsca - kontra pomiędzy dziś a październikiem. Wtedy słońce, siedzenie w oknie, otwarcie. Dziś deszcz, siedzenie z nosem w gazecie, uniki. Osoby. Wtedy dzielenie się nadziejami, dziś odwrócenie głowy, żeby nie musieć odpowiadać na sakramentalne "co u ciebie". Nie musieć mówić nic. Bo nie wiadomo co powiedzieć.
Gdzieś przeinwestowałam emocjonalnie. Dawno nie było takiej pustki, ale też nigdy tyle rzeczy na raz nie wypadło mi z torów.
może dlatego tak tęsknię za płynną narracją. dostaję urywki. snapshoty zamiast sesji zdjęciowych.

I bardzo boli, że Łukasz już mi nie powie, że znów nie zrozumiał mojego posta. Nie będzie protestował, kiedy będę mówić, że są wydumane, więc nikt oprócz mnie ich nie rozumie.
Ja nie zrozumiem pewnie czemu zrobił, to co zrobił.
A może nie chciał już zataczać kół.


Brak komentarzy: