niedziela, 26 października 2008

gdzie jestem

Ładne rzeczy. Ludzie z Krakowa myślą, że jestem w Warszawie, kiedy jestem w Krakowie. Dzwonią do mnie, jak już jestem w pociągu, w drodze na stację, pod warszawską kamienicą. Pytają czy może kawa za pół godziny?
Te kilka osób, które znam w Warszawie, są przekonane, że jestem w Krakowie, kiedy ja właśnie siedzę na Brackiej, tej warszawskiej, okołonowoświatowej, nie krakowskiej, prowincjonalnej.
Dzwonię, odbieram telefony, za każdym razem po drugiej stronie zdziwienie, "to ty jesteś ...", "aaa, ciebie nie ma ..."
Chyba stworzę RSS ;)
wszczepię sobie czipa i moje podróże pomiędzy moimi dwoma, trzema, czterema miejscami na ziemi będzie można obserwować w internecie.
Dla uporządkowania - jestem w Warszawie. Nie ruszam się stąd aż do 5 listopada. Chyba...

Brak komentarzy: