Na maj mam dwa wpisy.
Dentysta.
PJ Harvey.
Ja chcę pracę.
Już.
Nawet listonosz się przyzwyczaił, że nigdy mnie w domu nie ma.
A krakowska puszka coli wita mnie po radosnej stronie życia. W mniejszym - 250 ml formacie.
PS (19 maj)
w 2/3 maja stwierdzam - bez kalendarza jest jedynie lżej.
czwartek, 8 maja 2008
Kalendarz przestał być potrzebny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Ciesz się. Ja mam w każdym miesiącu aż do września: EGZAMIN.
te, jakże prozaiczne, szczegóły, w postaci: egzaminów, pracy magisterskiej, odzyskania wpisów do skradzionego indeksu, dyskretnie ominęłam :)
także możesz poczuć się w dobrym towarzystwie ;) (co prawda w lipcu i sierpniu niczego nie zdam).
za to ja bym chciala moc zdawac taki jeden egzamin, a wciąż nie wiem, czy bede mogla...
jest taki serial chyba. 'egzamin z życia' się nazywa. sama nazwa przyprawia o dreszcze
dreszcze, dobrze powiedziane
Prześlij komentarz