Wrocławski kwartet Robotobibok (z okazji 10 urodzin?) przestaje się obijać i wraca do koncertowania. Najbliższy koncert - w piątek, w krakowskiej Alchemii, potem dwa razy wystąpią w stołecznym Akwarium, by w czerwcu trafić do Zielonej Góry, a następnie do Łodzi, z postojem w Izraelu. Szczegóły tu.
Tym, co Robotobiboka nie znają polecam ich stronę na myspace. Poniżej coś na zachętę.
Tym, co Robotobiboka nie znają polecam ich stronę na myspace. Poniżej coś na zachętę.
Do zobaczenia w Alchemii.
A w weekend Wwa, Targi Książki i Planet Doc Review. Wraz z Emi i Bajo :)
PS
Niestety, koncert okazał się być kiepski. Zdecydowanie nie dla osób, które lubią przepływ energii pomiędzy sceną a widownią. Ostatnie 2 kawałki dość miłe dla ucha, reszta sucha, techniczna. Nudna. Krzyś musiał przedefiniować sobie listę rzeczy, które zrobi i może umierać. Koncert robotów obiboków wypadł mu z listy i ma lukę.
1 komentarz:
hell yeah!
PDR zaczęłyśmy wczoraj "W Teheranie nie rosną już granaty". Bardzo spoko.
Prześlij komentarz